Ruszyliśmy za nimi, docierając do naszego obecnego schronienia, woda była zabarwiona krwią.
- Kto? - spytałem kierując wzrok na Jake'a.
- Lara. - odpowiedział. - Zgadnij czyja to sprawka. - uśmiechnął się sarkastycznie.
Wywróciłem lekko oczami, oczywiście że chodzi o Wiktora. Musiał czymś go spłoszyć więc wybrał ją, co za człowiek...
- Nie wiem jak ty, ale ja mam go dość. Weź Sarę, spotkamy się w lesie. - powiedziałem cicho, tak żeby tylko on mnie usłyszał. Skinął jedynie głową i poszedł po dziewczynę.
- Boże... - mruknęła pod nosem, zakrywając usta dłonią patrząc na tą masakrę.
- Chodź, nie patrzmy na to. - objąłem ją, przyciągając do siebie.
Alison?